W dobie ogarniającego nas codziennie prądu bycia „eko” motto energooszczędne zyskuje na wartości. Klienci wypatrują akcesoriów i urządzeń o najlepszych klasach energetycznych, a producenci korzystając z tego inwestują duże sumy w reklamę, by zaprezentować swoje towary jako oszczędne, pobierające niewiele energii, zużywające mało prądu itp. Grzejniki elektryczne jako urządzenia elektryczne również podlegają podobnym oddziaływaniom. A rzeczywistość jest niewyszukana: nie istnieją grzejniki elektryczne oszczędzające energię. Fakt, że jest to jedynie slogan nietrudno udowodnić praktycznie. Całość pobranej energii elektrycznej zamienia się na energie cieplną i promieniowana na zewnątrz. Typowe kaloryfery elektryczne nie mają możliwości oszczędzania prądu. Wszystko w rękach użytkownika. To co można zrobić, to zwrócić uwagę na obniżanie utrat energii cieplnej w pomieszczeniach. Wiąże się to przykładowo z dobrą izolacją budynku, wymianą okien na te o większej szczelności. Ważne, aby wykorzystać dodatkową regulację do systemu ogrzewania tak, aby było uruchomione jedynie wtedy, gdy jest to wymagane. Gdy mieszkańcy są w pracy programator obniża temperaturę w pokojach, także w nocy – wtedy kiedy spodziewamy się odmiennego komfortu cieplnego. Powiedzmy wprost: grzejnik energooszczędny to ten, który nie pobiera prądu, czyli taki, jaki nie jest podłączony i na przykład leży na dnie zamkniętej szafy. Jedynie w takiej kwestii można być pewni, iż takie urządzenie nie będzie pożytkowało prądu.